Żółwie
czerwonolice są świetnymi pływakami i świetnie nurkują. Powinny mieć jak
największe akwaterrarium na jakie tylko możemy sobie pozwolić, nie mniejsze
jednak niż 3 x 5 długości żółwia przy jednym osobniku a przy każdym
kolejnym wymiary należy zwiększyć o 1/3. Poziom wody powinien być 1,5 x
szerokość żółwia, po to, aby w razie przewrócenia się na plecy żółw mógł
się bezproblemowo odwrócić z powrotem. Podkreślam, że są to wymiary
MINIMALNE i jeśli planujesz wykonać akwaterrarium - planuj większe. Pamiętaj
nadmiar przestrzeni zawsze da się wykorzystać, zwłaszcza wtedy, kiedy chcesz
wszystko ładnie urządzić, gorzej jak po wstawieniu niezbędnych elementów
okaże się, że zwierzak nie ma przestrzeni do życia. Akwaterrarium może być
od razu duże, nie musi "rosnąć" razem z żółwiem. Rozwiązanie
dwuetapowe też jest dobre. Najważniejsze aby zwierzak miał zapewnione godziwe
warunki egzystencji - wygląd, estetyka wykończeń to można dopieszczać z
czasem. Przyjmuje się że dla jednego dorosłego żółwia czerwonolicego
akwarium powinno mieć wymiary 120x60x60 cm.
Przykładowe wyliczenie wielkości zbiornika.
Mimo, że żółwie są świetnymi pływakami muszą mieć miejsce, w którym będą mogły odpocząć, wyjść z wody i wygrzać się w "słońcu". Dobry jest tutaj np. jakiś konar częściowo zanurzony w wodzie, gdzie żółw będzie mógł na nim się wesprzeć mimo pozostawania cały czas w wodzie i wystawiać tylko głowę. Będzie mógł też wyjść po nim na część lądową, która przy podanych powyżej rozmiarach powinna zajmować około 1/3 lub 1/4 część zbiornika. Część lądowa powinna mieć oświetlenie dostarczające również ciepła. Część ta powinna być tak duża, aby żółw na niej mieścił się w całości z rozstawionymi kończynami i mógł się po niej przemieszczać dobierając odpowiednią dla siebie temperaturę. Cześć lądowa powinna być wypełniona piaskiem. Minimalna warstwa piasku powinna być równa długości pancerza samicy tak aby ta mogła swobodnie wykopać tylnymi łapami dół na złożenie jajek a potem go zasypać. Jeżeli nie planujemy rozmnażania żółwi można zrobić ląd w postaci półki zawieszonej nad wodą i wykorzystać miejsce pod spodem jako kryjówkę.
Widziałem rozwiązanie wyspy w postaci wklejonej szyby z naklejoną sztuczną trawą - wyglądało na funkcjonalne.
Jeszcze jednym spotkanym rozwiązaniem było podejście i wyspa wykonane ze szkła z naklejonym na nie żwirem (za pomocą silikonu).
Na wyspę musi być swobodne wejście jak i miejsce na szybkie i bezpieczne zsuwanie się żółwi do wody. Gdyż żółwie w przypadku zagrożenia natychmiast chowają się do wody zsuwając się, stąd w ich angielskiej nazwie słowo "slider".
W akwaterrarium musi znaleźć się jeszcze filtr i grzałka.
Zbudowane jest na bazie akwarium o wymiarach 100x50x50. Akwarium stoi na szafce wykonanej na zamówienie, na specjalnej macie. W dnie akwarium znajduje się spust wody 3/4 cala, zakończony zaworem kulowym. Pomiędzy spustem a zaworem jest krótki elastyczny kawałek węża, eliminujący naprężenia dna akwarium mogące wystąpić przy operowaniu zaworem, gdyby był połączony na sztywno.
Tył i jeden bok, ten z wyspą, jest pokryty tapetą akwarystyczną. Na dnie znajduje się kratka filtra dennego przykryta otoczakami znad morza. Filtr denny w połączeniu z filtrem kubełkowym, grzałką przepływową Hydor i dyfuzorem stanowi część filtracyjną mojego akwarium.
Jako podejście do wyspy użyłem sosnowej okorowanej deski, z jednej strony półokrągłej, a jako wyspę podobny kawałek, żmudnie odcięty od bala piłą spalinową u kumpla na działce. Aby uchronić się od grzybów i pleśni oba te kawałki wyszorowane były w wannie i wymoczone w gorącej wodzie a następnie sparzone wrzątkiem. Czynność odkażania trzeba było jeszcze kilkakrotnie powtórzyć gdyż pojawiał się grzyb. Wyspa jest oparta na szklanym wzmocnieniu akwarium. Wyspa razem z podejściem są tak przycięte że klinują się między sobą. Długość belki jest tak dobrana że po włożeniu do akwarium opiera się ona drugim końcem o dno akwarium i boczną szybę ułożona jest pod kątem około 45 stopni. W przyszłości zamierzam trochę ją skrócić o dolny nieużywany przez żółwia koniec. Ale pojawi się problem z porządnym umocowaniem.
Wszystkie
moje wcześniejsze wyspy były podwieszane. Na linkach bądź drucie. Linki były
lekko pod kątem tak by niwelować chybotliwość. Samym faktem że to się
chwieje nie przejmowałem się bo żółwie włażą na pływające konary i im
to nie przeszkadza. Pierwsza wyspa była z kawałka płyty wiórowej, wiadomo długo
to nie wytrzymało - rozmokło. Potem miałem wyspę z kawałka dużej terrakoty
kamieniopodobnej ale było to zbyt śliskie dla żółwia. Dodatkowo jak płyta
się chybotała, gdy właził na nią żółw, to uderzała o ściankę akwarium
i miałem stracha że zbiornik pęknie. Stosowałem kliny ale nie mogłem ich za
mocno wbijać bo były by za duże naprężenia na boki akwarium. Kolejną wyspę
zrobioną miałem z plastikowej tacy. Podwieszana przez otworki wykonane gwoździem.
Na tacy porobiłem nożem nacięcia w kratkę aby się nie ślizgał. Plastikowa
półka okazała się lepsza od kamiennej ale była mało estetyczna. Kolejna,
przedostatnia już, wyspa to ta obecna, przycięty kawał drewna sosnowego, tyle
że przy niższym poziomie wody. Zawieszona była na dwóch cięciwach z
miedzianego drutu w izolacji i hakach zaczepionych o bok akwarium. Taki sposób
mocowania przydatny jest przy rozwiązaniach tymczasowych i eksperymentach z
poziomem wody. Jak już wiadomo gdzie umieścimy swoją wyspę, to można oprzeć
ją na wklejonych w tym celu szklanych wspornikach, takich jak boczne
wzmocnienia akwarium.
Pod wyspą i i częściowo pod kładką znajduje się dość duże zacienione miejsce gdzie żółwica chowa się przed wzrokiem ciekawskich i odpoczywa, spała tam wsparta o dyfuzor. Teraz sypia na pochylni tuż pod powierzchnią wody. Pod najniższy odcinek kładki chowają się zmęczone ryby.
Czasami żółwie próbują drapać się po pancerzu (czochrać). Głównie robią tak w trakcie zrzucania starej warstwy łusek. W naturalnych warunkach jest im dość łatwo znaleźć odpowiednie miejsce, które będzie służyło za drapaczkę, ale w akwaterrarium rzadko kto dba o stworzenie jakiegoś elementu właśnie w tym celu. Często obserwuje się że żółwie demolują nagle cały wystrój akwarium. To dlatego że żółwie próbują się czochrać o wszystko po kolei, tylko mocowania elementów nie wytrzymują siły z jaką to robią.
Konar w moim akwaterarium jest tak zaklinowany że żółw go nie przesunie. Moja samica czochra się o niego (zapierając się o dno), kiedy tylko ma na to ochotę. Nawet jak mnie przy tym nie ma to wiem kiedy to robiła bo żwir w tym miejscu jest rozgarnięty całkowicie na boki.
Trochę się to wszystko pozmieniało bo powiększyłem dwukrotnie objętość akwaterrarium nie wydając przy tym ani złotówki.
Zaczęło
się od tego że uświadomiłem sobie, że wolno płynące rzeki i jeziora w
Meksyku, nie mają 30 cm głębokości i żółw pływający w zbiorniku o
minimalnym poziomie wody, czuje się jak duży statek wpływający do portu,
zagrożony ciągle osiadnięciem na mieliźnie. Dodatkowo niedawno popatrzyłem
sobie jak swobodnie pływają małe żółwiki i stwierdziłem że stanowczo
muszę w końcu TO zrobić. Projekt właściwie miałem w głowie już od roku,
tyle że brakło mi zapału. No ale w końcu zmobilizowałem się, zbudowałem
pokrywę i przemeblowałem akwarium. Może to zbyt szumnie powiedziane po prostu
zrobiłem porządną pokrywę do posiadanego zbiornika ale efekt jest niczego
sobie. Zwłaszcza że cała pokrywa jest z materiałów z odzysku.
Obecna pokrywa została zrobiona z dwóch rodzajów materiału.
mleczna, półprzezroczysta pleksi - pozostałość po bardzo starym podświetlanym szyldzie (sztywne i twarde daje się wiercić i piłować)
białe, nieprzepuszczające światła spienione PCV - wpadła mi w rękę stara tablica informacyjna (grube jak karton ale bardziej elastyczne, mniej łamliwe, bardzo łatwo kroi się nożem do tapet)
kawałek przezroczystego pleksi - miał być ale okazał się mieć nieodpowiednie wymiary i będzie dopiero kupiony odpowiedni kawałek.
Nowa pokrywa ma 30 cm wysokości a odległość między źródłem światła a wyspą to 22 cm. Lampa główna to akwarystyczna wodoodporna oprawa firmy Juwel wyposażona w dwie świetlówki (jedna UVB). W tylnej górnej części pokrywy z lewej strony jest wycięty specjalny otwór, w którym na klipsie jest umocowana lampa "grzewcza" z żarówką lustrzanką. Przypięta jest na takiej wysokości aby żółwica nie miała szans się o nią oparzyć, wyciągając głowę w kierunku "słońca" i pod takim kątem, aby ogrzewała połowę wyspy mocniej i żółw mógł sobie wybrać jaka temperatura mu bardziej pasuje. Aby zapewnić sobie swobodę manipulacji przód pokrywy jest otwierany w całości a nie tylko góra (dlatego żadne możliwe do kupienia pokrywy mi nie odpowiadały). Boki pokrywy wykonane są z pleksi i to one przenoszą cały ciężar pokrywy i utrzymują lampę, reszta jest z PCV. Wszystko jest tymczasowo sklejone ! taśmą malarską ! wymienię potem na białą taśmę pakową. Z przodu zrobiłem rozsuwane szybki z pleksi. Dokupiłem prowadnice do szyb i metalowy kątownik. Ten ostatni umocowany pomiędzy bocznymi ściankami pokrywy posłużył mi jako wspornik dla górnej prowadnicy. Dolną prowadnicę wkleiłem na listwę wzmacniającą akwarium. Myślę że wszystko wyjaśni szczegółowy rysunek.
Pokrywa pozwoliła na podniesienie oświetlenia na 30 cm powyżej krawędzi zbiornika. Co z kolei pozwoliło na podniesienie wyspy i poziomu wody. Obecnie żółw ma do pływania 250l wody.
Tak
do niedawna wyglądało oświetlenie mojego akwarium. Jak widać lampa tutaj
jest wsparta o rant akwarium. Poziom ustawienia wyspy jest kompromisem
pomiędzy minimalną odległością lampy od zwierzaka, a chęcią uzyskania
maksymalnie dużego poziomu wody. Lampa z żarówką lustrzanką (grzewczą)
jest przypięta na klips do tymczasowej konstrukcji z kartonu udającej pokrywę.
Aby cokolwiek zrobić w akwarium musiałem domontować lampę grzewczą i karton
a lampę główną przesuwać do tyłu. Obecnie swoboda dostępu i manipulacji
jest rewelacyjna. Zapraszam do działu oświetlenie
gdzie można poczytać dlaczego oświetlenie UVB jest takie ważne i jakie
powinno się stosować świetlówki.
Kamień żółw wykorzystuje głównie do podparcia się i obserwowania terenu z pozycji zanurzonej z wystawioną głową. Mógłby co prawda podobnie ustawić się w podobnej pozycji na podejściu na wyspę, ale wtedy byłby tyłem do szyby widokowej co mu wyraźnie nie pasuje. Kamień jest ciężki, granitowy. Bałem się go włożyć do akwarium bez żadnego zabezpieczenia. postanowiłem go na czymś umocować.
widok z góry
Do
tego celu wybrałem plastikową deskę do krojenia. Do niej za pomocą silikonu
bezbarwnego przytwierdziłem kamień. Wydawało się być super, ale po włożeniu
konstrukcji do akwarium okazało się, że cienka warstwa wody pomiędzy dnem a
deską spowodowała, że kamień zachowuje się jakby był wózkiem sklepowym.
Hmm... musiałem to jakoś unieruchomić. Wydawało mi się, że gumowaty
silikon zachowa się jak gumowe podkładki pod klawiaturą i zatrzyma kamień w
miejscu. Posmarowałem spód deski cienką warstwą silikonu. Okazało się
jednak, że mokry silikon na gładkiej szybie spowodował, że całość
zachowywała się jak kamień do curlingu na
lodzie - delikatne pchnięcie i kamień jechał przez całą długość
akwarium. Rety, jakby żółw go pchnął to mógłby zbić akwarium. To nie był
najlepszy pomysł. Kolejna poprawka - zerwałem silikon ze spodu i zmatowiłem
spód bardzo dużą ilością nacięć nożem i gruboziarnistym papierem ściernym.
To było to! Teraz kamień z trudem dawało się przesunąć po podłożu.
Ponieważ kamień był jednak trochę większy niż posiadana deska to w trakcie
naklejania kamienia wybrałem takie jego ustawienie aby bok który miał być od
strony szyby zachowywał od niej pewien odstęp i jeśli by nawet żółw dał
radę przesunąć kamień to nie uderzył by nim o szybę.
Nie trzeba robić takich ceregieli jeśli ktoś od razu zaopatrzy swój zbiornik w filtr podżwirowy pokrywający całe dno, gdyż kratka filtra skutecznie zabezpiecza dno przed uszkodzeniem.
Ja obecne dodałem filtr podżwirowy, ale nie mogłem dostać takiego o wymiarach mojego akwarium (chciałem wysoki a nie składany z małych płytek) tak, że podkładka pod kamieniem nadal spełnia swoją rolę.
Rysunek poniżej jest trochę nieaktualny ale koncepcja zbiornika pozostała ta sama.
widok z przodu widok z góry |
|
kamień
zabezpieczenie dna pod kamieniem, obrys filtra dennego podejście wyspa symboliczna roślinka wodna roślinka doniczkowa poziom wody wlot czystej wody ujęcie wody spod dna |