Dotychczas hodowałam (i zawsze będę!)
żółwie lądowe, fascynujące stepowe i piękne greckie, jednak
pewnego dnia ktoś, z którego zdaniem bardzo się liczę powiedział:
„przyjdzie czas na żółwie wodno-lądowe” ... Moje akwa-terrarium:
W akwarium stale pracował filtr typu kaskada – przeznaczona teoretycznie do akwariów o dwukrotnie większej pojemności.
Żółw nie przechodził żadnej specjalnie widocznej aklimatyzacji. W akwarium miał 25 -26 st. C., co wydawało mi się optymalne, biorąc pod uwagę jego gabaryty. Tymczasową wyspą stała się sterta łupków wapiennych. Po kilku dniach znalazłam w lesie sporą, stara gałąź brzozową ... Wyspa:Po łupkach, kolejną wyspą stała się osuszona i obrana z kory stara gałąź brzozowa (jest do tej pory i dzielnie służy, jednak przeszła mozolny proces „odpleśniania”, początkowo kilka razy, później raz w tygodniu była wyjmowana z akwarium, oczyszczana z pleśni i zlewana wrzątkiem, a nawet dwukrotnie Domestosem) Gałąź przycięłam WŁASNORĘCZNIE, za pomocą elektrycznej piłki do cięcia paneli podłogowych tak, aby umieszczona ukośnie od tylnego dolnego rogu akwarium do przedniego górnego nie wystawała ponad brzeg ścianek. Teraz mogłam spokojnie dolać sporą ilość wody do akwarium, a żółwik mógł wspinać sie na kłodę. Łupki wapienne zostały, umożliwiają żółwiowi odpoczynek w wodzie. Stojąc na nich, gad może spokojnie wynurzyć głowę ponad poziom wody i myślę, że takie miejsce jest konieczne w każdym akwa-terrarium. Po jakimś czasie zauważyłam, że kaskada wraz z wylewaniem oczyszczonej wody do akwarium, wtłacza jednocześnie sporą część roślin: pistii, wgłębki i rogatka, niszcząc rośliny i co gorsza zapychając wlot do rurki filtra, tym samym blokując przepływ wody.
Przeobrażenie:Trójfazowy proces:Normalnie proces od pierwszej mglistej myśli do realizacji obmyślonego planu przebiega w trzech etapach: pomysł, kupno elementów niezbędnych do urzeczywistnienia pomysłu i jego realizacja. Zazwyczaj pierwszy etap przebiega najszybciej (łatwo sobie wyobrazić to, co chcemy zrealizować, w myślach szlifujemy pomysł, czasem omawiając go z osobami które uważamy za „dobre” w danej dziedzinie). Druga część wymaga już więcej energii – trzeba fizycznie nabyć pewne, często specjalistyczne elementy, dobrać odpowiednie ich wielkości, grubości, rodzaj materiału z jakich są zrobione, zastanowić się nad kolorami....to bywa trudne. Trzecia część – realizacja – jest na ogół sprawą najtrudniejszą, wymaga wyobraźni, umiejętności konstruktorskich, posługiwania się narzędziami (że nie wspomnę o ich doborze, czasem to koszmar!), wymierzeniu, docięciu, poskręcaniu, dopasowaniu, przyklejeniu i ...osadzeniu gotowego elementu (składającego się z wielu pod elementów) tak, aby wszystko tworzyło spójną całość. To niemal zawsze jest ogromnie czasochłonne. Z zaskoczeniem stwierdziłam fakt, iż w przypadku akwa-terrarium dla moich żółwi wszystko stało się inaczej.... 1. Pomysł:
Słysząc o moich (niesprecyzowanych) planach, Jojek zaoferował mi pomoc w zakupie niezbędnych elementów i przemianie mojego akwarium w akwa-terrarium. Pomoc przyjęłam z wdzięcznością :) 2. Zakupy:Umówiliśmy się w Castoramie, tam biegając za Jojkiem w dzikim tempie, towarzyszyłam Mu pół świadomie w oglądaniu, zbieraniu i dopasowywaniu różnych rzeczy:
Potrzebne były też:
3. Realizacja:
Profile zostały umieszczone na brzegach
akwarium, a na nich postawiliśmy konstrukcję z PCV. Jojek całą tą konstrukcję wykonał w około pół godziny, włączając w to wymierzenie, przycięcie, sklejenie elementów i złożenie wszystkiego razem. Ostatni etap „konstrukcja” okazał się krótki i dynamiczny, choć zapewne gdybym miała wykonać to sama, trwało by to... trochę dłużej ;) Podsumowanie:
Planuję poszerzyć główną wysepkę, dokładając do jej wystającej ponad wodę części kawałek innej, o podobnych wymiarach gałęzi, łącząc całość jak tratwę za pomocą sznurka (lub ściśle przylegającej żyłki) Leżąca na wodzie kłoda będzie grubsza, po pierwsze dlatego, ze poziom parującej wody szybko się obniża i po 2, 3 dniach kłoda „wisi” częściowo niezatopiona, uniemożliwiając żółwiom wdrapywanie się na nią oraz umożliwiając roślinom swobodną wędrówkę po całym akwarium, a po drugie żółwie rosną, kłoda musi być sporo szersza. W moim akwa-terrarium podoba mi się imitacja natury, kłody (ta biegnąca od dna do brzegu akwarium oraz ta, leżąca płasko na wodzie) są bardzo naturalne dla żółwi. Duża ilość roślin (jaką zawsze dysponuję) sprawia, iż żółwie czują się bezpiecznie i chyba jest im dobrze – mam taka nadzieję :) Przeróbka:Pisałam że wysokość – ustaliliśmy na 25 cm. Po 2 miesiącach zostało to zmienione, ponieważ odległość od wyspy do świetlówki okazała się zbyt duża, ponadto duża, niezabudowana przestrzeń z przodu powodowała szybkie i nadmierne ochładzanie wody, temperatura spadała gwałtownie i trudno było zapanować nad jej stabilnością. I znów pomógł mi Jojek. Po naradzie całość nadbudówki została skrócona o 10 cm. Tym razem nikt się nie spieszył więc miałam czas na robienie zdjęć.
|